Po nudnym meczu Stal Mielec zremisowała dziś w Płocku z Wisłą 0:0. Punkt zdobyty na wyjeździe przybliża do utrzymania, lecz przy lepszej skuteczności można było wywieźć z Mazowsza trzy punkty.
Na początku ruszyli gospodarze. Po strzale z dystansu Łukasza Sekulskiego piłka minimalnie minęła bramkę gospodarzy. W 7. minucie napastnik Wisły zdobył gola, jednak był na minimalnym spalonym.
Stal odpowiedziała okazją Mateusza Maka po stałym fragmencie gry.
W drugiej części gry Stal miała trzy dobre okazje. Przy pierwszej poślizgnął się Mak i strzelił nad bramką po podaniu Sappinena. Dwie kolejne okazje wypracował świetnymi dośrodkowaniami z rzutu rożnego Macieja Domańskiego. Najpierw po główce Marcina Flisa piłka minimalnie minęła słupek bramki Kamińskiego, a po kolejnej wrzutce Piotr Wlazło z bliskiej odległości przeniósł piłkę tuż nad bramką.






fot. Wisła Płock S.A.
Pavol Staňo (Wisła Płock):
Przed meczem zakładaliśmy, że zrobimy wszystko, żebyśmy mieli trzy punkty i relatywny spokój. Mecz się tak układał, że graliśmy do boku, gdzie myślę, że przeciwnik dobrze pracował. Szkoda tej pierwszej sytuacji Łukasza Sekulskiego, która była po dobrej akcji i jej nie wykorzystaliśmy. Grałoby się łatwiej. Przeciwnik bardzo niebezpieczny po stałych fragmentach gry. W drugiej połowie stworzył sytuacje, które były groźne i dobrze, że nie trafił. Chłopacy, tak jak ja to czułem z ławki, byli odpowiedzialni, co się tyczy organizacji gry i tak dalej. Natomiast myślę, że brakowało nam szybszej gry, żeby przeciwnika zaskoczyć. Nie byliśmy dostatecznie agresywni. Tak że punkt jest. W tej sytuacji uważam, że dla nas za mało, ale jest to punkt, który trzeba w tym momencie szanować i się dobrze przygotować na najbliższy mecz.
Kamil Kiereś (Stal Mielec):
Podsumowując, to spotkanie na pewno nie było widowiskiem. Trzeba sobie to jasno powiedzieć. Też moment sezonu, też każdy, kto jest nisko w tabeli, kto jest zamieszany w walkę o utrzymanie, myśli o zdobywaniu punktów. Nie jest tak, że założyliśmy sobie, że będziemy wycofani. Chcieliśmy zaistnieć piłkarsko. Nie był to nasz dzień, jeśli chodzi o akcje ofensywne. Chociaż w drugiej fazie drugiej połowy stworzyliśmy klarowne sytuacje. To były momenty, gdzie także mogliśmy poszukać bramki. Nic takiego groźnego pod naszą bramką się nie wydarzyło. Są takie momenty, kiedy nie możesz wygrać, to musisz dopisać punkt, uszanować. Matematyka jeszcze nie domknęła wszystkiego. Nasza sytuacja o jeden punkt się poprawiła, ale nadal musimy być czujni. Jeśli umiesz liczyć, licz na siebie.
Wisła: 1. Krzysztof Kamiński – 89. Aleksander Pawlak, 25. Jakub Rzeźniczak, 3. Steve Kapuadi, 77. Piotr Tomasik – 9. Dawid Kocyła (76, 17. Mateusz Lewandowski), 8. Dominik Furman, 23. Filip Lesniak (87, 27. Milan Kvocera), 14. Mateusz Szwoch, 10. Rafał Wolski – 20. Łukasz Sekulski (76, 18. Bartosz Śpiączka).
Stal: 41. Bartosz Mrozek – 17. Fabian Hiszpański (90, 24. Maciej Wolski), 74. Kamil Kruk, 21. Mateusz Matras, 4. Marcin Flis, 23. Krystian Getinger – 10. Mateusz Mak (73, 8. Kōki Hinokio), 5. Álex Vallejo, 18. Piotr Wlazło, 7. Maciej Domański – 92. Bartłomiej Ciepiela (62, 9. Rauno Sappinen).
żółta kartka: Wolski.
sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).
widzów: 4044.